Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rabują sklepy w biały dzień

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Kradzieże w sklepach to już prawdziwa plaga w powiecie międzyrzeckim. Złodziei przybywa z każdym tygodniem i w dodatku są coraz bardziej bezczelni. Kradną w biały dzień na tzw. wyrwę. Chwytają za zamówiony towar i uciekają ze sklepu. Czują się bezkarni, gdyż zazwyczaj popełniają wykroczenie, a nie przestępstwo.

- Nasz sklep jest okradany kilka razy w miesiącu. Złodzieje są coraz bardziej bezczelni. To jednak nie tylko nasz problem. O podobnych kradzieżach mówią mi właściciele sklepów w Templewie, Nowej Wsi i Bledzewie, gdzie dostarczamy pieczywo.

- Mieliśmy przypadek, że klient chwycił za zgrzewkę piwa i wybiegł z nią ze sklepu. Ekspedientka pobiegła za nim, ale zdołał uciec - opowiada Piotr Rojek, właściciel sklepu „U Rojka” na ul. Marcinkowskiego w Międzyrzeczu.

Złodzieje okradają sklep P. Rojka kilka razy w miesiącu. Scenariusz jest zawsze taki sam. - Wchodzi dwóch do sklepu. Proszą o dwie butelki wódki. Kiedy ekspedientka kładzie je na ladzie, jeden z nich zamawia coś znajdującego się po drugiej stronie sklepu. Sprzedawczyni idzie po wskazany towar, a klienci znikają razem z alkoholem. W identyczny sposób okradane są sklepy w cały mieście, a nawet w niewielkich wioskach. Na złodziei skarżą się m.in. w Templewie, Bledzewie i Nowej Wsi, gdzie dostarczam pieczywo z mojej piekarni - opowiada właściciel.

Do podobnych kradzieży doszło już kilka razy w sklepie Joker, położonym w centrum miasta. - Kierownik przestrzegał nas przed złodziejami. Ich metody są nam już dobrze znane. Niestety w dzisiejszych czasach musimy być bardzo uważni - dodaje ekspedientka Dorota Łagoda.

Rabusie nie nakładają kominiarek, ani nie zasłaniają twarzy kapturami. Wchodzą do sklepów w biały dzień i albo chwytają, co popadnie, albo uciekają z zamówionym alkoholem, ale bez uiszczenia rachunku. Często dowodem są nagrania z zamontowanych w sklepach kamer. Dlatego policja nie ma większych problemów z identyfikacją i zatrzymaniem złodziei. Dlaczego więc chodzą na wolności i miesiącami kontynuują przestępczą działalność? Chronią ich.... przepisy!

- Jeśli wartość skradzionego towaru jest mniejsza od 462,5 zł. mamy do czynienia z wykroczeniem. W takiej sytuacji sprawca jest karany mandatem. Jego górna wysokość wynosi 500 zł. W przypadku recydywistów, kierujemy wnioski do sądu. Wtedy grzywna może wynieść nawet pięć tysięcy złotych - wyjaśnia mł. asp. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.

Złodzieje zazwyczaj nie płacą ani mandatów, ani grzywien. Wtedy sąd może skierować ich do robót publicznych przy porządkowaniu miasta. Albo wysłać na jakiś czas za kraty. Procedury trwają jednak wiele miesięcy, dlatego amatorzy cudzego mienia mają w tym czasie spore pole do popisu. Jeśli nawet trafią do więzienia, po wyjściu natychmiast wracają do kradzieży. I tak w koło Macieju...

Szczególnie narażone na kradzieże są stacje paliw. Otwarte także nocą, ułatwiają złodziejom działanie. - Przynajmniej raz w tygodniu dochodzi u nas do próby kradzieży. Rabusie są coraz bardziej bezczelni, nie przeszkadza im nawet to, że obiekt jest monitorowany, a o każdej kradzieży natychmiast informujemy policję. Dwa tygodnie temu mężczyzna wyniósł ze sklepu dwie butelki wódki, wykorzystał moment kiedy ekspedientka odwróciła się, aby sięgnąć po inny produkt. Jakiś czas temu ktoś wyniósł nam całą skrzynkę piwa. Z tego co wiem, to są ciągle te same osoby, okradają nie tylko nas, ale także inne sklepy w mieście. Wiemy, że trzy zgłoszone przez nas kradzieże trafiły w końcu do sądu - opowiada kierownik stacji NEO Mariusz Honkisz.

Do kradzieży paliwa w mieście dochodzi jednak bardzo rzadko. Złodzieje upatrzyli sobie stacje położone przy autostradzie. - Mamy kilkanaście zgłoszeń miesięcznie dotyczących kradzieży paliwa na stacji w Chociszewie. Kierowcy podjeżdżają zwykle pod dystrybutor na samochodami na zagranicznych rejestracjach i odjeżdżają po zatankowaniu. Ich zatrzymanie jest bardzo trudne, gdyż zazwyczaj poszkodowani informują nas o tym nawet z kilkudniowym opóźnieniem. Zdecydowana większość takich spraw jest kwalifikowana jako wykroczenia z uwagi na niskie obecnie ceny paliwa wartość skradzionej benzyny lub oleju napędowego, bardzo rzadko przekracza kwotę 462 zł - mówi międzyrzecka policjantka.

Policja przyznaje, że kradzieże w sklepach są problemem. - Obecnie mamy ich kilka w tygodniu - dodaje J. Łętowska.

Sprzedawcy i właściciele placówek handlowych doskonale znają większość złodziei. Nie mogą jednak ich nie wpuścić, lub wyprosić ze sklepu. Ich wizyta oznacza alarm dla personelu. I często kończy się gonitwą, lub telefonem na policję. - Jak jeden ląduje w pace, pojawiają się następni. I jest ich coraz więcej - dodaje P. Rojek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska